Jednakże dzisiaj chciałam jeszcze odświeżyć jedną kolię, którą bardzo lubię. Praca znajduje się w dobrych rękach w Mieście Pierników. Przez przypadek odnalazłam zdjęcia z jakiejś imprezy na której właścicielka miała ją na szyi. Strasznie miłe uczucie (dziękuje Aniu).
Red Rose Syndrom
Teraz myślę, że ta kolia ma głupią nazwę. Do tego niestety kijowe zdjęcia. ;P
Kolia składa się ze szklanych koralików, łezek oraz elementów posrebrzanych. Regulowana łańcuszkiem, zapinana z tył na posrebrzany karabińczyk. Pięknie się układa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz